0
mixer1987 17 marca 2014 20:17
Witam serdecznie :)

Na imię mam Michał. Mam przyjemność zrelacjonować dla Was nasz pierwszy wyjazd zagraniczny. Nasz tzn. mój oraz mojej narzeczonej Magdy :) Otóż pierwszy wyjazd i od razu możliwość spełnienia marzenia o locie samolotem pasażerskim. Plan wyjazdu zrodził się w mojej głowie na przełomie marca i kwietnia 2013 r. Spędziłem wtedy ogromną ilość godzin przed komputerem przeglądając ceny i rodzaje lotów. Cel? Francja. Paryż.
Czemu Paryż? Z wielu powodów. Wiele atrakcji, ogromna metropolia i miasto zakochanych podobno :) więc trzeba się było o tym przekonać czy tak jest rzeczywiście ;)
Zaczynamy...

Dzień 1 - 08.10.2013 r.
Dzień rozpoczął się dla nas pobudką w okolicach Kielc, gdzie mieszka Madzia. Oczywiście z rana już wielkie poruszenie... ;) Potem pociąg do Krakowa (około 1,5h) i z Krakowa Głównego do Balic. Połączenie bardzo dobre więc nie narzekaliśmy. Pierwsze wrażenie terminala międzynarodowego... hmm myślałem że będzie większe... Chwila dezorientacji ale po chwili już wiedzieliśmy gdzie mamy iść i co robić. Standardowa odprawa i o 13.40 już byliśmy na pokładzie AIRBUSA...
Image
Image

...po godzinie 15 byliśmy już na płycie charles de gaulle airport :)
W terminalu 2B troszkę się z początku gubiliśmy ze względu na ogrom całego lotniska jednak po kwadransie udało nam się dotrzeć do stacji kolejowej umieszczonej pod terminalem na kolejkę podmiejską RER B, którą za 9 e dotarliśmy do Gare du Nord (ścisłe centrum Paryża)... Na miejscu szybki wgląd do nawigacji pieszej w telefonie i udaliśmy się spacerkiem 1,5 km do hostelu Hipotel Paris Belleville (niestety warunki sanitarne nie za ciekawe) mieszkaliśmy na poddaszu i pokoik mały ale z wygodnym łóżkiem umywalką i szafą. Za rogiem mieliśmy LIDL'a więc po rozpakowaniu udaliśmy się na zakupy ;) i oczywiście kierunek wina :D a co tam :D tanie czy nie tanie :) ważne że francuskie i duuuużżżżoooo :) a taniocha jak nigdzie :) 1,6 e za buteleczkę rocznik 2012 :D ale przejdźmy do Paryża :)
Image

Niedaleko od hostelu stacja metra (jeśli chodzi o metro w stolicy Francji to pełen szacunek - połączenia idealne ceny znośne
i pociągi co 2-3 minuty :) ). Godzina koło 18 udajemy się w kierunku symbolu Paryża czyli Wieży Eiffla... wysiadamy ze stacji metra... lukamy w lewo w prawo i co ? i nie ma... czyżby taka mała?! po kilku krokach "za winklem" ;) jednak widok niepowtarzalny! Wieża w całej okazałości :) Standardowo wiele fotek i z daleka i coraz bliżej wieży.
Image
Image
Image

Nieopodal samej wieży plac de varsovie, gdzie widok wieży o pełnej godzinie zapiera dech. Wieża mieni się tysiącami błyskotek przez około 3 minuty jak lampki choinkowe z tym, że z częstotliwością stroboskopu ;) Po drodze napotykamy panów od souvenirs czyli pamiątek i zakupujemy mini breloczki wieża 5 sztuk za całe 1 e. Pod wieżą już nie tak bajecznie jak by się wydawało... godzina koło 19 a kolejka na wieżę na oko z 500 osób. I decyzja, że na wieżę wrócimy jutro.
Image
Image

Wsiadamy więc w metro i kierunek moulin rouge :) ładnie. nawet bardzo :) jednak wydawało się na zdjęciach większe... spacerek pomiędzy dziesiątkami sex-shopów i docieramy do placu pigalle ... i tu wielkie rozczarowanie... nie ma gorących kasztanów :(
Image


Z placu już tylko spacerek ślicznymi wąskimi uliczkami Paryża w kierunku Sacre Ceur :) setki schodów pokonane i ulga dla nóg - widok bezcenny. Paryż nocą i wszystko jasne. Na schodach przed katedrą istna zabawa...wino śpiew i tańce...a wewnątrz kończy się nabożeństwo. Po chwili spędzonej przed katedrą około 21 uklęknąłem i się oświadczyłem :) Madzia powiedziała oczywiście TAK :)
Image


Dzień 2 - 09.10.2013 r.
Już jako para narzeczonych obudziliśmy się rano z nastawieniem energii do zwiedzania :) oczywiście wyskoczyłem nieopodal do piekarni po maślanego croissanta :) ogromne za 1 e :) ale pyszne ! :)
Image

po śniadanku ponownie kierunek Wieża Eiffla i ... znowu kolejka... ale stoimy wytrwale :) bilety windą na szczyt to koszt 16 e. Niby niemało ale być w Paryżu i nie wjechać na wieżę to grzech... Widoki cudowne prezentuję poniżej :)
Image
Image
Image
Image
Image

Następnie, krótki spacer nad Sekwanę i udaliśmy się ponownie metrem do galeries lafayette. Ogólnie lubimy galerie handlowe jednak tutaj głównym magnesem, który przyciągnął uwagę jest architektura wnętrza. Genialna kopuła i widok nie do opisania ponownie. Sama galeria to bardziej dom handlowy ale najbardziej znanych marek na świecie.
Image
Image

Po tym nieco wyczerpującym poranku i przedpołudniu udaliśmy się do hostelu celem spożycia pokarmów. Niedaleko od hostelu uwagę naszą przyciągnęła mała knajpka w typowym stylu francuskim. Obiad (danie główne x2 deser x2 woda gratis lemoniada i piwko w sumie koszt z tego co pamiętam 33 e).
Image
Image

Najedzeni udaliśmy się w samo południe pod Łuk Triumfalny. Budowla potężna i niebanalna. Zaskakuje ruch samochodowy w okolicach łuku... niby rondo ... bez pasów... a auta się po nim poruszają bez żadnych zasad uznając nawet 4-5 pasów do ruchu... Zresztą Francuzi mają to do siebie, że gdy świeci się czerwone światło oni jadą a piesi przechodzą... bez znaczenia ;)
Image
Image

Kolejnym punktem zwiedzania obowiązkowo są Pola Elizejskie. Dla mnie bomba. Salony samochodowe i sklepy: np. disney albo perfumeria sephora (podobno największa) z flakonikami za niebanalne nawet 2500 e :)
Image
Image
Image
Image
Image

No i tym sposobem dotarliśmy do naszego późnopopołudniowego celu, czyli Musee du Louvre. Pogoda nieco się zepsuła ale nie było to dla nas żadną przeszkodą , a wręcz przeciwnie :) sesja z parasolem na tle fontann i piramidy świetna :)
Wstęp do muzeum Madzia miała za darmo jako obywatel UE do 26 roku życia :) wystarczył dowód ;) ja zapłaciłem 12 e i nie żałuję. Choć zwiedziliśmy tylko może 20% całego muzeum około 21 wyszliśmy padnięci... Jeszcze, kilka fotek na tle podświetlonej piramidy- podobno nie z 666 tylko z 667 szybek ;)
Image
Image
Image
Image

Na koniec obieramy kierunek na ostatni już cel czyli Notre Dame... przekroczyliśmy już troszkę budżet na metro więc idziemy pieszo... samym brzegiem Sekwany... Paryż nocą jest śliczny. Niestety w połowie trasy byliśmy już tak zmęczeni, że odpuściliśmy i wróciliśmy do hostelu. Jest to dla nas powód by wrócić do Paryża :) Następnego dnia wczesna pobudka i powrót niestety z żalem do domu :( ...
Image
Image

(...) już jako narzeczeni więc żal szybko zapomniany :****

Pozdrawiam Michał

Dodaj Komentarz

Komentarze (3)

radidam 18 marca 2014 00:57 Odpowiedz
Fajna relacja ;) Mogłeś zabrać dziewczynę na ścianę miłości ;)Gratulacje !
shiver 18 marca 2014 07:53 Odpowiedz
Gratulacje! :)W życiu nie oświadczyłbym się w Paryżu, brrr :) To było miasto tłumów i kolejek. No ale nalepka "miasto zakochanych" przyciąga.
mixer1987 18 marca 2014 15:57 Odpowiedz
dzięki ;) ja się tam oświadczyłem nie z powodu Paryża... po prostu to był nasz pierwszy wspólny wyjazd zagraniczny i akurat zbiegło się z planem oświadczyn :) a co do ściany miłości to szkoda że o niej wcześniej nie wiedziałem ;) heh